sobota, 4 stycznia 2014

Polowanie

Witam serdecznie po świąteczno-noworocznej przerwie! Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami moimi wrażeniami po obejrzeniu filmu Thomasa Vinterberga pod tytułem "Polowanie". Od razu muszę zaznaczyć, że film nieszczególnie trafił w mój gust, ale temat, który porusza wydał mi się na tyle ważny, że postanowiłem o nim napisać. Głównym bohaterem tej opowieści jest Lucas - mieszkaniec prowincjonalnej, duńskiej miejscowości w średnim wieku, wychowawca w miejscowym przedszkolu, a także miłośnik polowań i spotkań z przyjaciółmi zakrapianych alkoholem. Pomimo doskonałego kontaktu ze swoimi wychowankami z przedszkola zostaje oskarżony przez jedną ze swoich podopiecznych, a zarazem córkę najlepszego przyjaciela o pokazanie jej swoich genitaliów. Niestety reżyser już na samym początku filmu wyraźnie informuje widza o tym, że Lucas tak naprawdę nie jest winien tego o co jest oskarżany. Dlaczego niestety? Dlatego, że jest to równoznaczne z tym, że film może skończyć się albo skazaniem głównego bohatera przez sąd za czyn, którego się nie dopuścił, albo wyjściem prawdy na jaw i wybaczeniem wszystkich tych, którzy a priori przekreślili Lucasa. Brzmi niezbyt intrygująco, prawda? I niestety w takiej właśnie niezbyt intrygującej atmosferze upływa seans "Polowania", którego napięcie towarzyszące widzowi powinno być teoretycznie najsilniejszą stroną tego obrazu. Z przeczytanych przeze mnie recenzji dotyczących tego filmu jasno wynika, że jego największym atutem jest aktorstwo Lucasa, w którego wcielił się Mads Mikkelsen, znany chociażby z roli Hannibala Lectera w serialu o tym samym tytule. Niestety nie mogę się zgodzić z tymi opiniami chociażby dlatego, że uważam postępowanie głównego bohatera za niezbyt racjonalne. Gdybym to ja został niesłusznie oskarżony o pedofilię to próbowałbym wszelkimi możliwymi sposobami dowieść swojej niewinności i konsekwentnie przekonywał wszystkich wokół, że to jakieś nieporozumienie. Jednak nasz główny bohater przyjmuje inną taktykę i woli sprawom toczyć się własnym torem. Na nieszczęście dla byłego wychowawcy okazało się to równoznaczne ze współczesną wersją ostracyzmu, polegającą na wykluczeniu z życia lokalnej społeczności zarówno Lucasa, jak i jego syna Marcusa, który jako jedyny uwierzył w niewinność swojego ojca.


I w tym właśnie momencie postaram się skupić na najważniejszym w mojej ocenie aspekcie tego filmu, który zarazem jest jego największą zaletą. Mowa o ukazaniu w jaki sposób niesłusznie postawione oskarżenie może zmienić życie niewinnego człowieka w prawdziwe piekło. Z jednej strony zdajemy sobie sprawę z tego, że dzieci często mają tendencję do tworzenia niezgodnych z rzeczywistością historii, a z drugiej jednak strony uważamy, że dzieci prawie zawsze mówią prawdę. Ten spolaryzowany dualizm sprawia, że naprawdę ciężko obiektywnie ocenić co z tego co wypowiedziało dziecko jest kłamstwem, a co nim nie jest. O ile sąd i prokuratura muszą w swoim postępowaniu opierać się wyłącznie o dowody, to już opinia publiczna takiego obowiązku nie ma i często sama wydaje wyrok na podstawie impulsu i najbardziej pierwotnych instynktów. Inaczej mówiąc, dla wielu równanie: samotnie mieszkający mężczyzna, a zarazem wychowawca w przedszkolu, do którego dodamy oskarżenia o pedofilię zawsze będzie równało się winie. Niczym odkrywczym nie będzie jeżeli napiszę, że takie ocenianie i wydawanie wyroku bez dokładnego zbadania sprawy, w oparciu jedynie o własne przepuszczenia może okazać się niezwykle krzywdzące, niesprawiedliwe i dotkliwe dla tego kto jest obiektem oskarżeń. Jednak skoro to takie nieodkrywcze, a wręcz truistyczne to dlaczego miliony Polaków kilka miesięcy temu, jeszcze przed prawomocnym wyrokiem sądu w sprawie tak zwanej "mamy Madzi" samo wydało wyrok obciążający oskarżoną? Pewnie dokładnie z tego samego powodu dla którego na samym początku sprawy współczuli "mamie Madzi". Jaki to powód? Pierwotne, bezrefleksyjne i niczym konkretnym niepoparte ludzkie emocje i impulsy. Wydaje mi się, że takie właśnie mogło być przesłanie twórcy "Polowania" - nie dajmy się ponieść emocjom i stereotypom, bo to niekoniecznie najlepsi doradcy, a pokusa by im ulec jest niezwykle wielka, zwłaszcza w tak delikatnych sprawach jak pedofilia. W ostatnich latach w naszym kręgu kulturowym szczególny nacisk kładzie się między innymi na wyeliminowaniu wszelkich zachowań pedofilskich z życia społecznego. Jest to oczywiście słuszny w całej rozciągłości postulat, niestety prowadzi on moim zdaniem do nadmiernego przewrażliwienia tą kwestią. Czy to, że mój kilkuletni krewny usiądzie mi na kolanach jest stosowne? Czy w dobrym smaku jest przywitanie mojej małoletniej kuzynki całusem w polik? Jeszcze kilka lat temu odpowiedzi z bardzo dużą dozą prawdopodobnie byłyby we większości twierdzące, ale jak jest dzisiaj? Nie wiem. Chyba mocno zboczyłem z głównego tematu tej notki jakim jest film "Polowanie", ale z drugiej strony to chyba dobrze świadczy o tym filmie, że skłania do szerszych refleksji. Czy warto ten film zobaczyć? Sami musicie dokonać wyboru, mam jednak nadzieję, że to co napisałem do tej pory w jakimś stopniu Wam pomoże.