czwartek, 31 stycznia 2013

Rozmowa

W 2008 roku, kiedy miałem osiemnaście lat postanowiłem, że nakręcę film o bezdomnych. Dlaczego? Z ciekawości. Co stało się z życiem tych ludzi, że kończyli z niczym? Temat trudny, zwłaszcza dla osiemnastolatka. Postanowiłem więc poprosić o pomoc mojego wujka Zbyszka, który jest strażnikiem miejskim i po pierwsze z racji wykonywanego zawodu lepiej zna to środowisko, a po drugie jest po prostu bardziej doświadczony życiowo ode mnie. Wydawał się idealną osobą do rozmowy z bezdomnymi, na szczęście pomysł mu się spodobał i obiecał mi swoją pomoc. Pożyczyłem kamerę i mikrofon z pracowni filmowej Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy i ruszyliśmy kręcić zdjęcia. Najpierw odwiedziliśmy jedną z melin, gdzie często urzędują ludzi bezdomni. Udało mi się sporo sfilmować, a także nagrać krótką rozmowę z jednym z obecnych tam bezdomnych. Później pojechaliśmy na dworzec PKP w Bydgoszczy, ale mimo poszukiwań nie znaleźliśmy nikogo. Na końcu udaliśmy się na bydgoską wyspę młyńską, gdzie spotkaliśmy mojego imiennika, który ostatecznie został bohaterem filmu. Pięć lat zajęło mi zmontowanie materiałów, które wtedy nagrałem. Sam nie wiem czemu. Czułem, że to jeszcze nie odpowiedni na to czas. Po dwóch latach od naszej rozmowy okazało się, że Sławek zginął. Nie wiadomo dokładnie jak. Prawdopodobnie zamarzł. Minęły kolejne lata i dopiero dziś postanowiłem zmontować i upublicznić tą rozmowę, która pierwotnie miała trafić na antenę TVP Bydgoszcz. Nie chcę tu pisać o tym o czym mówił Sławek mojemu wujkowi i mi. To co mówił każdy może usłyszeć  zinterpretować, ocenić, albo zignorować. To co mnie przeraża w tym filmie to niesamowita moc kamery filmowej. Sławek miał żonę, miał dzieci, miał mamę, ale nie utrzymywał z nimi kontaktu. Z jednymi z nich nie mógł, z innymi po prostu nie chciał. Niezależnie od tego przez wiele lat nie rozmawiał z nimi. Nie mieli oni kompletnie pojęcia o tym co się z nim dzieje, czy w ogóle żyje. A mi na dwa lata przed jego śmiercią udało się zarejestrować jego refleksje, jego wspomnienia. Byłem o nie bogatszy bardziej niż jego teoretycznie najbliżsi. Brzmi strasznie patetycznie? Wiem, ale chwytając za kamerę trzeba mieć świadomość, że rejestruje się rzeczywistość, która chwilę później staje się bezpowrotnie nieodwracalną przeszłością.

Film można obejrzeć tutaj: https://vimeo.com/58641034

4 komentarze:

  1. Pamiętam jak pożyczałeś od pana Witka sprzęt. I jak opowiadałeś o swoim pomyśle. :) Myślałam, że w końcu nic z tego nie wyszło...

    Trochę mi brakuje słów. Wybacz chaotyczność. Film wzruszający. Opowieść o proboszczu i 50zł tyleż zabawna, co tragiczna. Mimo iż historia jest bardzo smutna, to oglądając ten film miałam wrażenie, że jakaś ukryta radość, coś pozytywnego płynie ze słów tego człowieka. Z jego postawy, gestów. Nie wiem. W ogóle jakieś sprzeczne przemyślenia mną targają. Z jednej strony film udowadnia jak łatwo można się pomylić. Od zawsze uważam, że nie można oceniać ludzi po pozorach. Bo nie zdajemy sobie sprawy jak często, owe pozory kryją prawdziwe dramaty. Z drugiej, Sławek sam przyznał, że bez alkoholu nie dałby rady. Wybrał swój sposób na życie. Albo to alkohol wybrał za niego. Nie chcę oceniać. Nie czuję się upoważniona. Szczerze współczuję, chociaż i tak już za późno.

    Gratuluję odwagi. I czekam na więcej Twoich filmów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poruszające... Jesteś kolekcjonerem emocji chyba, że zdecydowałeś się na taki materiał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie jestem kolekcjonerem emocji i bardzo chciałbym zrobić kolejny film dokumentalny. Chociaż określenie film dokumentalny to chyba za duże słowa jak na taki mały i prosty w formie materiał... Pozdrawiam! ;)

      Usuń