poniedziałek, 1 października 2012

Przyjeżdża orkiestra

Stosunki Arabów z Żydami można nazwać konfliktem, ponieważ od prawie stu lat praktycznie nieustannie toczą się między tymi społecznościami spory na tle zarówno etnicznym, religijnym, jak i terytorialnym. Nie są to bynajmniej spory bezkrwawe, a wręcz odwrotnie, cały świat zachodni kojarzy tereny Bliskiego Wschodu przede wszystkim z doniesień medialnych na temat konfliktów zbrojnych w tej części świata, które zdają się nie mieć końca. Konflikt ten trwa tak długo, że wielu jego aktywnych uczestników, zwłaszcza tych w młodym wieku, a także komentatorów tych wydarzeń nie zdają sobie sprawy z tego jak i dlaczego ta sytuacja się zaczęła. Wrogie relacje między obiema stronami są już niejako wpisane w kulturę tej części świata. Bardzo ciekawą, artystyczną próbą opisania stosunków Arabsko-Żydowskich jest doceniony zarówno przez krytyków filmowych, jak i przez szeroką widownię jest film izraelskiego reżysera i scenarzysty Erana Kolirina pod tytułem „Przyjeżdża orkiestra”. Akcja tego kameralnego filmu zaczyna się na lotnisku, gdzie przylatuje ośmioosobowa orkiestra reprezentacyjna aleksandryjskiej policji. Mają oni zagrać specjalny koncert w centrum kultury arabskiej, w jednej z izraelskich miejscowości. Jednak na skutek jakiegoś zaniedbania bus, który miał ich odebrać z lotniska nie przybywa, a egipscy policjanci zostali pozostawieni sami sobie na obcej ziemi. Szef orkiestry Tawfiq postanawia, że dotrą na miejsce na własną rękę i posyła jednego z członków orkiestry do informacji turystycznej lotniska, w celu sprawdzenia najbliższego kursu autobusowego do pożądanej miejscowości. Niestety młody policjant niepoprawnie wymawia nazwę miejscowości i orkiestra ostatecznie trafia w zupełnie inne miejsce. Nie ma tam żadnego Araba, a osoby spoza miejscowości pojawiają się tam niezwykle rzadko. Ubrana w jasnoniebieskie, arabskie mundury galowe orkiestra policyjna wzbudza duże zainteresowanie miejscowych. Co jest godne zauważenia Eran Kolirin uniknął wprowadzania wątków czysto politycznych i religijnych, dialogi toczą się wokół przyziemnych tematów. Z pozoru codzienne sytuacje, mało żywiołowe dialogi i nieszczególnie widowiskowa akcja nie mają większego sensu, ani nie mówią nam niczego szczególnego. Jednak ten film to tak naprawdę próba pokazania, że niezależnie od tego w jakim miejscu na ziemi się urodziliśmy, jakim językiem się posługujemy i w co wierzymy ważniejsze jest to jacy jesteśmy, a nie to kim jesteśmy. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz