środa, 24 października 2012

Piotruś i Wilk

Utalentowana brytyjska twórczyni filmów animowanych Suzie Templeton postanowiła podjąć się kinowej ekranizacji słynnej baśni muzycznej Sergieja Prokofjewa "Piotruś i wilk" z 1936 roku. Długo zastanawiała się gdzie najlepiej zrealizować swój nowy film... Jej uwagę najbardziej zwróciła wytwórnia filmów animowanych Se-Ma-For w Łodzi i to właśnie tam powstała niesamowita animacja, która nagrodzona została Oscarem i nominowana do nagrody BAFTA. Jest to historia chłopca o imieniu Piotruś, który mieszka w małej, drewnianej chatce ze swoim dziadkiem, gdzieś w głębi zimnej, współczesnej Rosji. Zbieg okoliczności sprawia, że musi on wraz ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi walczyć ze złym wilkiem, który wzbudza postrach wśród wszystkich okolicznych mieszkańców. Podczas trwania całego filmu nie pada ani jedno słowo, zamiast tego możemy słuchać wspaniałej orkiestry symfonicznej, doskonale dopełniającej piękne ujęcia filmowe. Twórcy filmu mogli zdecydować się pójść bardzo modną wtedy i dziś ścieżką, a mianowicie wybrać komputerową animację 3D. Nie zrobili jednak tego i całość powstała w klasycznej animacji poklatkowej, dokładnie takiej samej, jakiej użyto na przykład do realizacji "Kubusia Puchatka", czy "Pata i Mata". Ta decyzja spowodowała, że proces powstawania filmu bardzo się wydłużył, trzeba było wykonać precyzyjne lalki, wielką scenografię i tła, a całość żmudnie, klatka po klatce fotografować. Moim zdaniem wszystkie te starania zdecydowanie się opłaciły, bo dzięki nim film ma niepowtarzalny, magiczny klimat, daleki od większości dzisiejszych bajek dla dzieci. Poza tym efekt końcowy bardzo pozytywnie oceniła też Amerykańska Akademia Filmowa, która tak jak wcześniej wspominałem nagrodziła tę brytyjsko-polską produkcję Oscarem za najlepszą animację krótkometrażową. Zdecydowanie polecam obejrzenie "Piotrusia i Wilka" nie tylko dzieciom, ale też wszystkim dorosłym, którym dobra animacja nie jest obojętna!


Niedługo po 80. ceremonii wręczenia Oscarów, na specjalne zaproszenie Klubu Filmowego Pałacu Młodzieży - do Bydgoszczy, na kameralne spotkanie przyjechała część ekipy "Piotrusia i Wilka", wraz z lalkami głównych bohaterów animacji. Miałem okazję być uczestnikiem tego spotkania, porozmawiać osobiście z twórcami filmu, z bliska zobaczyć i dotknąć zarówno filmowego Piotrusia, jak i Wilka, a także zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, które można zobaczyć poniżej. Zdjęcie zostało zrobione w 2008 roku, więc wyglądam... Ale to jest nieważne. Od lewej: Adam Mendry - mój dobry kumpel, obecnie wzięty operator Steadicamu, ja, Dominik Wierski - Klub Filmowy Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy, Krzysztof Brzozowski - animator "Piotrusia i Wilka", pani w zielonym nie kojarzę i pierwsza od prawej Elżbieta Stankiewicz - kierownik produkcji "Piotrusia i Wilka".

6 komentarzy:

  1. Sławku, pamiętam to spotkanie :) pozdrawiam, Dominik Wierski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o :) nie wiedziałem, że Pan czyta mojego bloga... pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. trochę się zmieniłem, chociaż niektórzy twierdzą, że jak się ogolę to wyglądam jak z gimnazjum, ja uważam, że to kwestia punktu odniesienia - jak widzą mnie z brodą zawsze i nagle bez to im się wydaje że nagle jestem drastycznie młodszy :P

      Usuń
  3. Kubuś Puchatek nie był robiony metodą animacji poklatkowej lalkowej. Możliwe, że się Pan pomylił i chodziło Panu o "Misia Uszatka" , który w ten sposób został wykonany. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, chodziło mi o "Misia Uszatka", wkradł się błąd, dziękuję za czujność ;)

      Usuń