sobota, 19 października 2013

Lovelace

Wczoraj miałem okazję obejrzeć film „Lovelace”, na który niecierpliwie czekałem od dłuższego czasu. Jest to film biograficzny, ukazujący życie Lindy Lovelace, głównej aktorki najsłynniejszego i najbardziej dochodowego filmu pornograficznego filmu wszech czasów, czyli „Głębokiego gardła”. Temat pornografii, a zwłaszcza „Głębokiego gardła” jest mi szczególnie bliski, ponieważ te zagadnienia były obszarem badań mojej pracy dyplomowej, którą nieco ponad miesiąc temu obroniłem. W związku z tym moja wiedza na temat życia Lindy, oraz kulis powstawania pornograficznego tworu popkultury, w którym brała udział, jest ponadprzeciętnie wysoka. Co za tym idzie także moje oczekiwania w stosunku do „Loveace” były spore, ponieważ wiedziałem, że ciężko będzie mnie czymkolwiek zaskoczyć. Film okazał się być typowym efektem rzemiosła, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Inaczej mówiąc, „Lovelace” nie ma szans uzyskania statusu filmu kultowego, ale to nie oznacza, że to słaby film. Ogląda się go bardzo przyjemnie, nawet jeżeli wie się co może stać się w kolejnej scenie. W jednej z recenzji na temat tego obrazu przeczytałem, że wątkowi dotyczącemu kulis powstawania „Głębokiego gardła” poświecono zbyt mało czasu i uwagi. Ja uważam, że twórcy niezwykle sprawnie wpletli ten wątek w fabułę i pomimo, że faktycznie zajmuje on marginalną część trwania projekcji to jednak pokazuje wszystko to co sprawi, że widz niezorientowany w tej tematyce będzie mógł zrozumieć dalszą część filmu. „Lovelace” to opowieść przede wszystkim o Lindzie i jej niełatwych stosunkach z mężem Chuckiem, oraz jej stopniowej ewolucji, o której naturalnie nie będę pisał, aby nie psuć zabawy z oglądania filmu. I tutaj brawa dla Amandy Seyfried, która wcieliła się w rolę Lindy w moim odczuciu na tyle dobrze, na ile pozwalał jej scenariusz. Gra marionetki, która sterowania jest za pomocą sznurków, pociąganych przez wiele osób, albo boi na oceanie szarganej przez fale wychodzi u niej dość naturalnie i bezpretensjonalnie. Warto jeszcze napisać o tym, że „Lovelace” to film zrealizowany w sposób możliwie smaczny dla widza, na próżno oczekiwać ostrych scen erotycznych, chociaż życie Lindy na pewno dawało ku temu pretekst. Nagość jest ograniczona do minimum i ukazana w moim mniemaniu w bardzo estetyczny sposób. Bardzo dobrze, że powstał ten film, ponieważ wiele zostało powiedziane na temat tego jak „Głębokie gardło” wpłynęło na rewolucję seksualną na całym świecie, ale bardzo niewiele zostało powiedziane o tym jak ten film wpłynął na odtwórczynię głównej roli. „Lovelace” serdecznie polecam wszystkim miłośnikom filmów biograficznych, a także popkultury i szeroko pojętej branży pornograficznej.


A teraz czas na spolerowanie, czyli coś czego zdecydowanie nie lubię, ale w tym wypadku muszę o tym napisać. Proszę wszystkich tych, którzy nie oglądali filmu, ale mają zamiar to uczynić o nieczytanie tego fragmentu tekstu. Twórcy filmu pominęli w „Lovelace” ogromną część życia Lindy, mam na myśli moment od czasu, kiedy stała się feministką, aż do jej śmierci w wypadku samochodowym. Mało kto wie, ale po tym jak już stała się przeciwniczką pornografii miała ogromne problemy finansowe, ponieważ ilekroć jej pracodawcy dowiadywali się jaką ma przeszłość to została wyrzucana z pracy. Ogromne problemy finansowe doprowadziły do tego, że w wieku 51 lat postanowiła wziąć udział w sesji do magazynu dla dorosłych, co oznaczała, że wróciła do tego co publicznie przez wiele lat potępiała...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz