„Róża” i „W ciemności”, dwa najbardziej nagrodzone filmy
polskie zeszłego roku, obydwa opowiadają historie rozgrywające się w latach
czterdziestych ubiegłego wieku. Ten sam gatunek filmowy oraz zbliżony czas i
miejsce akcji obydwu filmów sprawiają, że są to dzieła w jakimś sensie do
siebie podobne, jednak klimat obydwu filmów, styl opowiadania historii i
kreacje bohaterów są kompletnie inne w moim odczuciu. Zarówno Wojciech
Smarzowki, jak i Agnieszka Holland to reżyserzy z najwyższej polskiej półki,
obydwoje mają swój specyficzny styl, co doskonale widać na przykładzie ich
najnowszych dzieł. Z wielką uwagą obejrzałem obydwa filmy i bez dłuższego
zastanowienia wiedziałem, że w mojej ocenie film Smarzowskiego „Róża” jest
zdecydowanie lepszy aniżeli „W ciemności” Holland. Celem obydwu twórców jak
można było się dowiedzieć w wielu wywiadach był maksymalny realizm postaci,
myślę, że mimo bardzo dobrej jak zwykle gry Roberta Więckiewicza to jednak
ekipa aktorska u Smarzowskiego, z Marcinem Dorocińskim na czele wyszła jeszcze
bardziej wiarygodnie. W filmie „Róża” zdecydowanie więcej momentów i scen
przemilczanych, opowiedzianych obrazem, dźwiękiem, niż w filmie „W ciemności”,
co moim zdaniem działa na plus tego pierwszego. Oglądając film Holland miałem
wrażenie, że mimo iż historia szlachetna i niezwykła to jest mi dobrze znana
jeszcze z czasów liceum, kiedy czytałem opowiadania i wiersze z okresu
wojennego, nic mnie w tym filmie nie zdziwiło, nic nie sprawiło, że się
wzruszyłem, ani też nie miałem szczególnie wielkich refleksji po wyświetleniu
tego filmu. Inaczej sprawa wygląda w „Róży”, która pokazała wycinek historii
bardzo wąski, kompletnie mi nie znany i bardzo intrygujący, mimo iż
opowiedziany w sposób bardzo wyważony i spokojny to z pełnym realizmem i niepowtarzalnym
mikroklimatem Smarzowskiego. Mimo, że w historii Holland nie ma postaci
czarnych i białych, to jednak wkradła się według mnie w tym filmie nuta
patetyzmu, czego kompletnie nie odczułem w „Róży”. Z plusów „W ciemności” mogę
natomiast wymienić doskonałą postać Antoniego Bortnika, granego przez Michała
Żurawskiego, natomiast kompletnie nie rozumiem czemu film Agnieszki Holland
dostał Złotą Żabę na „Camerimage”, oraz Złotego Lwa i Orła za zdjęcia. Uważam,
że zdjęcia Piotra Sobocińskiego u Smarzowskiego były zdecydowanie ciekawsze,
niż Joanny Dylewskiej. Ostatecznie „Róży” przyznałem 8/10 punktów, a „W
ciemności” 6/10 punktów. Mimo wszystko polecam obejrzenie obydwu filmów i
wyrobienie sobie własnego zdania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz