niedziela, 23 września 2012

Słoń

Przeczytałem ostatnio wypowiedź dotyczącą tego jak odróżnić artystę od rzemieślnika, padło bardzo trafne stwierdzenie, że artysta nie boi się eksperymentować i ponosić porażki, a rzemieślnik korzysta tylko z tych rozwiązań artysty, które zostały powszechnie zaakceptowane. "Słoń" Gusa Van Santa to film wyjątkowy, ale mimo złotej palmy w Cannes w 2003 roku nie przypadnie on według mnie do gustu większości widowni. Paradoksalnie uważam to za jego zaletę, ten film nie został zrobiony po to by umilić dwie godziny życia, ale po to żeby opowiedzieć dramat, który rozegrał się jakiś czas temu w jednej z amerykańskich szkół średnich. Mamy okazję zobaczyć feralny dzień z perspektywy różnych jej uczestników, zarówno oprawców jak i ofiar. Reżyser bardzo powoli buduje napięcie, sceny są bardzo długie, a cięcia montażowe stosowane oszczędnie, kamera podąża za bohaterami w ich domach i szkole... Ten film albo może się bardzo spodobać, albo wręcz odwrotnie, a jeżeli się spodoba to z pewnością skłoni do długotrwałych refleksji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz